Redakcja:
Ewa Fraszka-Groszkowska (red. naczelna)
Marta Michnowska
Barbara Zarzecka
Kolegium redakcyjne:
Wanda Chotomska
Hanna Karwowska-Żurek
Anna Nowakowska
Małgorzata Pacholec
Magdalena Sikorska
Adres redakcji:
ul. Konwiktorska 9,
00-216 Warszawa
tel.:(22) 831-22-71 wewn. 253 lub (22) 635 19 10
e-mail: promyczek@pzn.org.pl
KALENDARIUM
Wszystkich Świętych - HALINA SZAL
Jesień - MAREK TAŃSKI
Coś i nic - ANNA PASZKIEWICZ
Chcę wiedzieć więcej… o współczesnych królowych i królowych - ALICJA BIEDRONKA
Śmieszny zamek - DOROTA GELLNER
Po czym poznać królewnę? - ZOFIA STANECKA
Zwariowana rodzinka - BARBARA ZARZECKA
Pan Kuleczka – skrzydła - WOJCIECH WIDŁAK
Ździeblarz - ANNA PASZKIEWICZ
Dla każdego coś ciekawego
Małe co nieco: Gorące kubki smakowe
Ty też potrafisz! Wianek z żołędzi - EWA KOWALSKA
Ortograficzne pogotowie
Ćwicz razem z nami:W poszukiwaniu swojej pasji - BEATA ORLIŃSKA
Time for English
Ruda królewna - MAUGO DOMAŃSKA
Zagadki
Uśmiechnij się!
Rozwiązania z nr. 10:
najważniejsze wydarzenia listopadowe
1 XI Święto Wszystkich Świętych
2 XI Zaduszki
11 XI Narodowe Święto Niepodległości
25 XI Światowy Dzień Pluszowego Misia
30 XI andrzejki
zaznacz i zamknij wróć do góry
Na cichym cmentarzu
w okrytych mgłą drzewach
listopad z deszczem płacze
i z wiatrem smutno śpiewa.
Groby stare i nowe,
krzyże, tabliczki, zdjęcia
i serdeczne prośby,
by o zmarłych pamiętać.
Nad mogiłą dziewczynki
czuwa anioł bez skrzydła,
przy grobie lotnika sterczy
w niebo kawałeczek śmigła...
Pod płaczącą wierzbą
śpią twardo żołnierze,
co za kraj zginęli.
Przy ich grobie wartę
trzymają harcerze.
Ludzie na mogiłach
zapalają znicze,
kładą wieńce, bukiety
i chryzantem donice.
zaznacz i zamknij wróć do góry
Swego czasu był król stary,
Co nie lubił słowa "czary"
Lecz niestety tak się stało,
Że miał z nimi przejść niemało
Wszystko przez niejaką wiedźmę
Rzekła: pół królestwa wezmę
Albo jak zakręcę światem,
Jesień będzie nawet latem!
"Nie dam nic, ty Babo Jago"
Gdy te słowa wyrzekł na głos,
Rozpętała się wichura
I tak co dzień deszcz i chmury
Co tu robić, co tu robić
Zaczął się król stary głowić
To nie było takie proste
Wrócić lato, zimę, wiosnę
Rozwiązanie przyszło z czasem
Nie od frontu, ale lasem
Jaga nie zauważyła,
Że cierpliwość - wielka siła
Wszystkie liście pospadały
Chatkę wiedźmy zasypały
Zły czar prysnął jak dwie bańki
Koniec słoty, czas na sanki
zaznacz i zamknij wróć do góry
NIC nie mieszkało nigdzie. Nie posiadało niczego i nic dla nikogo nie znaczyło.
W dodatku było małe, trochę piegowate i niemal całkowicie przezroczyste. Zwykle siadało w rogu lub zaszywało się w kącie, ze smutkiem obserwując świat i ludzi.
– Znów nic nie widzę – oznajmiał z rozdrażnieniem siwy staruszek, przecierając zaparowane okulary.
– E tam! Nic tu nie ma! – wołali rozżaleni chłopcy, zaglądając do Naprawdę Głębokiego Dołu, wykopanego na budowie na obrzeżach podwórka.
– Nic nie rozumiem – martwiła się dziewczynka, gdy pani od matematyki tłumaczyła dzieciom bardzo ważne równanie.
A NIC, słysząc te wszystkie narzekania i zmartwienia, robiło się jeszcze mniejsze i jeszcze bardziej niewidoczne.
Co innego COŚ! Ono było naprawdę ważne. Okrągłe, duże i bardzo z siebie zadowolone zawsze znajdowało się w centrum wydarzeń i budziło ogromną sensację.
– Coś widziałem! – krzyczał rozentuzjazmowany naukowiec po kilku dniach wypatrywania przez teleskop latających obiektów.
– Coś takiego! – wołała z radością pewna pani, bez trudu mieszcząc się w sukienkę, którą nosiła ostatnio kilka lat temu.
– To naprawdę coś – stwierdzał bardzo mądry krytyk po obejrzeniu filmu, na którym reszta widzów zasnęła bez kłopotu.
A COŚ, słysząc te wszystkie okrzyki radości, pęczniało z dumy i rosło coraz bardziej, spoglądając na NIC z pogardą i wyniosłością.
I pewnie niewiele by się zmieniło, gdyby COŚ i NIC nie spotkały się przypadkiem w pewnym parku...
Mały chłopczyk uczył się właśnie jeździć na rowerku, który dostał na swoje trzecie urodziny.
– Mamo, popatrz! – krzyczał za każdym razem, gdy udało mu się przejechać kilka metrów.
I mama patrzyła: z dumą i czujnością, gotowa w każdym momencie podbiec i uchronić synka przed upadkiem.
Ale nawet najczujniejsza mama może czasami spuścić dziecko z oka. I bywa, że właśnie akurat to „czasami” okazuje się szczególnie ważne.
Na drodze, po której jeździł chłopczyk – nie wiadomo kiedy i nie wiadomo skąd – wyjechał nagle jakiś łobuz na skuterze. Śmignął obok chłopca z zawrotną prędkością, przez co rowerek przewrócił się, a potem pomknął przed siebie, płosząc wszystkie wróble i gołębie, którym staruszki przed chwilą nakruszyły chleba.
– Coś okropnego! Jak tak można?! – zawołały staruszki, a przerażona mama ruszyła w kierunku leżącego na drodze chłopca.
– Coś wreszcie trzeba zrobić z tymi piratami drogowymi! – krzyknął ze złością pan w kapeluszu, który również był świadkiem całego zdarzenia, i pogroził łobuzowi laską.
COŚ, obserwujące całą scenkę, jakby odrobinę się skurczyło.
– Nic ci się nie stało, synku? – zapytała troskliwie mama, pomagając chłopcu wstać i podnosząc rower.
– Nie – odparł chłopiec, mocno przytulając się do mamy. Wciąż był jeszcze zbyt przestraszony, by płakać.
Mama obejrzała go dokładnie, ucałowała lekko obtarte kolano, a po chwili wstała i z ulgą oznajmiła zgromadzonym spacerowiczom:
– Na szczęście nic się nie stało!
A wtedy NIC, które ukradkiem przyglądało się wszystkiemu z gałęzi pobliskiego drzewa, poczuło się tak szczęśliwe, jak nigdy dotąd.
zaznacz i zamknij wróć do góry
Współcześni królowie, w odróżnieniu od swoich przodków, a także władców z baśni, rzadko noszą na głowie korony i rządzą królestwami. Ich głównym zadaniem jest reprezentowanie kraju za granicą. Większość czasu spędzają, podróżując i spotykając się z przedstawicielami innych narodów.
Dzielna królowa Wielkiej Brytanii
Elżbieta II jest królową aż 15 państw (poza Wielką Brytanią m.in. Australii, Kanady, Jamajki i Bahamów). Jako jedyna z rodziny królewskiej przeszła wojskowe szkolenie. Jest też jedynym monarchą na świecie, który odbył podróż dookoła świata. Słynna ze swojej odwagi królowa obawia się jedynie o zdrowie swoich psów rasy corgie (czyt. korgi). Jej pupile noszą np. specjalne buty, aby nie uszkodzić sobie łap na żwirze przy pałacu Buckingham (czyt. Bakingam).
Romantyczny król Norwegii i księżniczka bajkopisarka
Harald V, król wręczający Pokojową Nagrodę Nobla, aż 9 lat czekał, aby ożenić się ze swoją ukochaną, Sonją. Zgodnie z surowymi zasadami ustanowionymi przez ojca, Olava V, nie miał prawa związać się z kobietą, która nie pochodzi z królewskiego rodu. Król Harald pozostał jednak wierny swej wybrance i czekał do dnia, w którym królewskie prawo stanie się bardziej nowoczesne. Później okazało się, że król Olav nie był wcale aż taki surowy. Jego dziecięce wspomnienia opisała wnuczka bajkopisarka (czyli córka Haralda i Sonji), Martha Louise, w książce pt. „Dlaczego rodzina królewska nie nosi koron na głowach.
Roztańczony król Kambodży
Norodom Sihamoni jest bardzo nietypowym królem. O wiele bardziej niż polityką i gospodarką interesuje się sztuką. W Pradze studiował taniec klasyczny i muzykę, a w Korei Północnej - reżyserię filmową. Większość życia spędził poza ojczyzną, więc włada biegle czterema językami. Zanim objął tron w 2004 roku, przez 20 lat uczył we Francji baletu.
„Świerszczyk”
zaznacz i zamknij wróć do góry
W ciemnym kącie, pełnym kurzu,
śmieszny zamek jest na wzgórzu.
Wszyscy, którzy w nim mieszkali,
dawno gdzieś pouciekali.
Więc na starej wisi bramie
ogłoszenie w złotej ramie:
ZATRUDNIMY:
1. Tłum rycerzy
2. Smoka, który zęby szczerzy
3. Pazia
4. Króla
5. I Królową!
I zaczniemy bajkę nową!
zaznacz i zamknij wróć do góry
Ndidi i Nnenne mieszkały z mamą i tatą w domku nad oceanem. Pewnego ranka, kiedy mama poszła na targ, tata powiedział:
- Wstańcie, królewny, zrobimy dla mamy śniadanie. Ndidi i Nnenne zmarszczyły nosy.
- Nie jesteśmy królewnami, tylko całkiem zwyczajnymi dziewczynkami - powiedziała Ndidi.
- Nie nosimy korony i nie jemy na złotych talerzach - dodała Nnenne.
- Żadna dziewczynka nie jest całkiem zwyczajna - uśmiechnął się tata. -A prawdziwą królewnę poznaje się nie po koronie i nie po tym, że jada na złotych talerzach.
- A po czym? - zdziwiła się Nnenne.
- Wstańcie i ubierzcie się, a ja opowiem wam pewną historię - powiedział tata i zaczął opowieść. - Żyła kiedyś w dżungli królewna, która nazywała się Adaobi...
- Zupełnie jak mama! - zawołała Nnenne.
- Adaobi nie jadała na złotych talerzach - ciągnął tata - tylko na liściach bananowca, a jej tata, król Emeke, nie nosił korony, zamiast niej wpinał we włosy pióra.
Kiedy Adaobi skończyła sześć lat, tata podarował jej naszyjnik z muszelek.
- Dbaj o niego, bo każdy, kto go zobaczy będzie wiedział, że jesteś córką króla. Adaobi założyła naszyjnik i pobiegła do dżungli. I od razu spotkała Ikennę - najstarszego mieszkańca wioski.
- Jaki masz piękny naszyjnik - westchnął Ikenna. - Kiedyś marzyłem o chociaż jednej takiej muszelce...
Adaobi zdjęła naszyjnik. Rozwiązała go i zsunęła jedną muszelkę. Bez słowa podała ją staruszkowi, a potem pobiegła dalej. Nie odeszła jednak daleko, bo wkrótce na jej drodze stanęła Chika - matka szóstki dzieci. Pokłoniła się nisko i szepnęła:
- Masz piękny naszyjnik, królewno. Gdyby moje dzieci miały takie muszelki, nie myślałyby o tym, że jesteśmy biedni.
Adaobi znowu zdjęła naszyjnik i zsunęła z niego sześć największych i najgładszych muszelek. I w ten sposób do wieczora na nitce naszyjnika została już tylko jedna, najmniejsza muszelka. Wszystkie inne dziewczynka rozdała poddanym ojca. Emeke zmarszczył czoło na widok samotnej muszelki wiszącej na szyi córki.
- Kto teraz pozna, że jesteś królewną? - zapytał.
- My! - zawołała Chika, jej dzieci i inni mieszkańcy wioski. A stary Ikenna stanął przed królem i powiedział:
- Prawdziwą królewnę poznaje się po tym, że wie, kim jest, nawet bez naszyjnika na szyi, i zawsze myśli o innych.
- Czy Adaobi została królową? - przerwała tacie Ndidi. - I co się stało z tamtą ostatnią muszelką?
- Tę ostatnią muszelkę królewna bardzo długo nosiła na szyi. Nadszedł jednak dzień, w którym i ją komuś oddała - powiedział tata i dotknął w zamyśleniu małego wybrzuszenia pod swoją koszulą. Ndidi wydało się, że wybrzuszenie ma kształt muszelki.
- Czy myślisz, że nasza mama jest królową? - zapytała szeptem siostrę.
- Nie wiem - odszepnęła jej Nnenne. - Ale na pewno ma ochotę na dobre śniadanie.
Kiedy mama wróciła, śniadanie stało już na stole. Uśmiechnęła się na ten widok i powiedziała do córeczek:
- Dziękuję, moje małe kochane królewny.
„Świerszczyk”
zaznacz i zamknij wróć do góry
W jednym z mieszkań w bloku pojawia się nowy lokator – Pan Kuleczka. Wprowadza się tam nie sam, lecz z kaczką Katastrofą, psem Pypciem i muchą Bzyk-Bzyk. Zwierzęta te mają niesamowitą wyobraźnię i głowę pełną pomysłów, choć czasem zachowują się jak niegrzeczne dzieci. Kaczka jest niecierpliwa, uparta i zwariowana, pies to spokojny i zasadniczy myśliciel, a mucha, jak to mucha, tylko lata i bzyczy.
Pan Kuleczka się nimi opiekuje, choć czasem jest to trudne, bo zwierzaki mają swoje „humorki”, złoszczą się, dąsają, rozrabiają, a czasem same nie wiedzą, czego chcą. Ale dla Pana Kuleczki każde z nich jest wyjątkowe.
Najmniejsza i najbardziej tajemnicza jest mucha Bzyk-Bzyk. Ponieważ nie umie mówić, możemy się tylko domyślać, o czym myśli albo na co ma ochotę. Przypomina trochę niemowlaka.
Katastrofa to bardzo żywe stworzenie. Ma tysiące pomysłów na minutę i nawet przez chwilę nie udaje jej się usiedzieć w miejscu. I w dodatku cały czas coś mówi albo śpiewa wymyślone przez siebie piosenki.
Pypeć to taki filozof. Często rozmyśla, lubi gry, w których trzeba trochę pogłówkować, nigdzie mu się nie spieszy i czasem nawet wydaje się być trochę znudzony tym wszystkim, co się wokół niego dzieje.
Pies i kaczka stanowią dość niezwykłą parę. Często się spierają, rozrabiają i „męczą” Pana Kuleczkę pytaniami. „Dlaczego rzeka ciągle się rusza?” „Czy ta górka nie mogłaby być mniej górzysta?” „To co jest lepsze – lato czy zima?” – pytają swojego opiekuna. A on cierpliwie i z uśmiechem objaśnia im wszystkie tajemnice (choć niesforna kaczka nie zawsze ma cierpliwość, by poczekać na odpowiedź). Pan Kuleczka uczy ich, jak wygląda świat, wyjaśnia, co jest w życiu ważne. Ale nie mądrzy się przy tym, o nie! Robi to najnaturalniej w świecie. Wybacza im też wszystkie wybryki, przytula, nosi na rękach i pokazuje, że są dla niego bardzo ważni.
W ich domu jest ciepło i kolorowo. I nigdy nie jest nudno! Na pewno chętnie byś z nimi zamieszkał i bawił się od rana do wieczora. Pan Kuleczka zna tysiące gier i zabaw, a i same zwierzątka robią wszystko, by było ciekawie. Ciągle więc coś się dzieje… A to Katastrofa zgubi różowe okulary, a to Pypeć próbuje wyhodować pieniądze, a to zbije się lustro...
Jeśli chcecie zajrzeć do ich domu, poznać Pana Kuleczkę i jego zwierzaki – przeczytajcie jedną z książek Wojciecha Widłaka. W formie audiobooka wydano trzy części opowiadań o tej zwariowanej rodzince, każda z nich warta posłuchania.
Wojciech Widłak „Pan Kuleczka”, wyd. Media Rodzina, czyta Krzysztof Globisz
zaznacz i zamknij wróć do góry
Pan Kuleczka nie bardzo lubił robić zakupy w dużych sklepach. Nawet jeśli — tak jak dziś — towarzyszyli mu pies Pypeć, kaczka Katastrofa i mucha Bzyk-Bzyk.
Szkoda, że nie mam trzeciej ręki — myślał, jak zwykle przy takich okazjach. — Mogłaby mi wyrastać od czasu do czasu. Przynajmniej, jak wracamy.
Musiał przerwać rozmyślania i zostawić pełny wózek w kolejce do kasy. Katastrofa z Pypciem i Bzyk-Bzyk mieli już dość czekania i właśnie zaczęli bawić się w berka między półkami.
Biegali tak szybko, że Panu Kuleczce wydawało się, że są w trzech miejscach naraz.
— Wiecie, co? — powiedział trochę później, kiedy w końcu udało mu się ich złapać i zaciągnąć do kolejki. — Chciałbym mieć sześcioro oczu, bo wtedy mógłbym bez problemu pilnować was wszystkich.
Zdyszana Katastrofa spróbowała wyobrazić sobie Pana Kuleczkę z sześciorgiem oczu i zaczęła chichotać. Pypeć zastanowił się chwilę i powiedział:
— Ale jakby się panu zepsuł wzrok, musiałby pan nosić trzy pary okularów! To chyba strasznie niewygodne!
Katastrofa chichotała jeszcze bardziej.
— Masz rację, Pypciu — zgodził się Pan Kuleczka i opowiedział o swoim marzeniu o trzeciej ręce.
Katastrofa przestała chichotać i powiedziała:
— A ja bym chciała mieć prawdziwe skrzydła, a nie takie malutkie, które do niczego się nie nadają!
I spojrzała na Pypcia, czy nie będzie się z niej śmiał. Pypeć się wcale nie śmiał, tylko powiedział cicho:
— A ja to bym chciał mieć nawet takie malutkie skrzydła jak ty...
Bzyk-Bzyk nic nie powiedziała, tylko latała wokół nich, pobzykując wesoło. Może dlatego, że była zadowolona z tego, co miała, a może po prostu dlatego, że nie umiała mówić.
Katastrofa zdziwiła się trochę, że ktoś może chcieć czegoś tak niepozornego jak jej skrzydła.
— A ja bym chciała być taka silna jak ty — powiedziała prawie bez namysłu.
— Naprawdę? — teraz zdziwił się Pypeć. — Uważasz, że jestem silny?
— No pewnie — powiedziała Katastrofa. — Pamiętasz, jak nam kredki wpadły za szafkę, to sam ją przesunąłeś.
Pypeć pamiętał, ale myślał, że to nic takiego.
— Jak byś miał skrzydła zamiast łap, to by ci się pewnie nie udało — dodała Katastrofa.
— Bzyk-bzyk — zabzyczała potwierdzająco Bzyk-Bzyk.
— A jak ty byś miała wielkie skrzydła, mogłabyś się łatwo zgubić — powiedział Pan Kuleczka. — Pomyśl tylko: machnęłabyś nimi kilka razy i już byś była nie wiadomo gdzie.
Katastrofa zrobiła niewyraźną minę. Była bardzo dzielna, ale nie lubiła się gubić.
— A poza tym żadne ubranka by na ciebie nie pasowały — dodał Pypeć. — Pewnie by trzeba we wszystkich twoich koszulach, swetrach i kurtkach zrobić wielkie dziury na skrzydła...
Właśnie doszli do kasy.
— A jak by Pan Kuleczka miał trzy ręce, to by było jeszcze gorzej! — krzyknęła Katastrofa, aż pani kasjerka spojrzała na nią ze zdziwieniem. — Do wszystkiego trzeba by doszywać trzeci rękaw!
— I skąd brać zimą trzecią rękawiczkę? — zmartwił się Pypeć.
Zapakowali zakupy do toreb i jeszcze długo rozmawiali, co by było, gdyby. W końcu doszli do wniosku, że może najlepiej jest tak, jak jest? A Panu Kuleczce udało się donieść wszystkie zakupy bez trzeciej ręki, bo część toreb wziął Pypeć, a część Katastrofa. Tylko Bzyk-Bzyk nic nie niosła, ale wiadomo, że ona jest jeszcze za mała. Za to pobzykiwała im jakąś wesołą piosenkę.
I dziwna rzecz... Choć nikomu nic na plecach nie wyrosło, to słowo daję, wrócili do domu jak na skrzydłach!
zaznacz i zamknij wróć do góry
Wielkie rolnik miał zmartwienie,
gdy ździeblarza w życie odkrył.
Żyto takie nic nie warte,
bo nie wyjdzie zeń chleb dobry.
Począł rolnik krzyczeć, grozić,
w końcu błagać, prosić grzecznie,
aby ździeblarz zamiast żyta,
inne dania zjadł koniecznie.
Więc podtykał mu parówki,
z makaronem ser, oscypki,
marmoladę, kotlet, rosół
i filety z morskiej rybki.
Delektował się nasz ździeblarz
rozmaitych dań wachlarzem.
A gdy poznał smaków wiele
rzucił źdźbła, by być kucharzem.
zaznacz i zamknij wróć do góry
Ździeblarze mają ciało wąskie i długie. Larwy są wygięte w kształcie litery „S”. Błonkówki te żyją głównie w źdźbłach traw. Najbardziej lubią jednak źdźbła zbóż ozimych, a więc żyta właśnie. Potrafią wyrządzić znaczne szkody. Czasem mogą zniszczyć nawet czwartą część plonów. Nic dziwnego, że rolnicy ich nie lubią i starają się z nimi walczyć. Istnieje kilka gatunków tych owadów, które występują na całym świecie, z wyjątkiem Antarktyki.
Xxx
Ździeblarze należą do rodziny rośliniarek liczącej ponad 6 tysięcy gatunków. W Polsce występuje kilkaset gatunków rośliniarek. Zwykle są to owady średniej wielkości lub duże. Ubarwione czarno lub rudo. Odwłok mają bez przewężenia, a skrzydła bogato użyłkowane. Samice mają pokładełko w kształcie charakterystycznie uzębionej piłeczki lub szczecin wiercących. Służy im ono do składania jaj prosto w tkanki roślin. Niektóre gatunki potrafią umieścić jajeczka nawet do 5 centymetrów w głąb drewna.
Xxx
Larwy rośliniarek mają wydłużone ciało o walcowatym kształcie, z dobrze ukształtowanymi nogami. Wyposażone są w silne żuwaczki. Zielonawe larwy, z barwnymi plamami i dużymi oczami, żerują na liściach roślin. Białawe, bez oczu – w drewnie. Wyrządzają poważne szkody w lasach i ogrodach.
Xxx
Żyto jest rośliną należącą do rodziny traw. W różnych rejonach świata rośnie ponad 10 tysięcy gatunków traw. Należą do nich trawy na łąkach i ogrodowych trawnikach, zboża na polach i bambusy na afrykańskich stepach. Trawy są wysmukłymi roślinami (bambusy dorastają do wysokości nawet 27 metrów), o sztywnych łodygach i długich, wąskich liściach. Ich kwiaty tworzą u szczytu łodygi pierzaste kłosy pozbawione płatków kwiatowych. Zapyla je wiatr.
Xxx
Pszenica i jęczmień były pierwszymi roślinami uprawianymi przez człowieka już 10 tysięcy lat temu. Żyto uprawne powstało z form dzikich, zachwaszczających uprawy pszenicy i jęczmienia. Szczególnie dobrze czuło się w strefie surowszych warunków klimatycznych, skąd wypierało delikatniejsze uprawy pszenicy i jęczmienia. Już w starożytności uprawiane było jako zboże chlebowe na północ od Alp przez ludy celtyckie, germańskie i słowiańskie.
Xxx
Istnieje kilkanaście gatunków żyta. Niektóre z nich są jednoroczne, inne dwuletnie, a nawet wieloletnie. Jedne rosną dziko, często jako chwasty, inne zaś są uprawne.
zaznacz i zamknij wróć do góry
Brr… Znowu pada i wieje… A Ty wracasz do domu i po drodze marzysz tylko o tym, by wypić coś gorącego. Ale co? Znowu herbatę? A może tym razem coś naprawdę rozgrzewającego? Na przykład ogromny kubek słodkiej, pysznej czekolady.
Czujesz się nie najlepiej? Łapie Cię przeziębienie? To zdecydowanie lepszy będzie napój z dodatkiem miodu, imbiru, malin albo dzikiej róży. Jak już zdecydujesz się, czym się rozgrzać, zaproś do kuchni zmarzniętą rodzinkę. Wspólnie przygotujcie pyszny napój, wlejcie go do kubków, a potem usiądźcie w ciepłym kącie. Rozpalcie kominek, a jeśli go nie macie, postawcie na stole zapachową świeczkę i ogrzejcie się trochę ciepłym napojem i swoim towarzystwem.
Kubek o smaku czekoladowym
Składniki (3 porcje)
400 ml mleka
200 ml śmietanki 30%
łyżeczka cukru pudru
tabliczka dobrej gorzkiej czekolady
szczypta cynamonu lub imbiru w proszku
Przygotowanie:
Mleko ze śmietanką wlej do małego garnka i podgrzej. Czekoladę połam na kawałki i dodaj do gorącego mleczka, dodaj cukier puder. Wymieszaj, aż czekolada się rozpuści. Naczynie zdejmij z ognia. Czekoladę przelej do kubków i pij póki gorąca.
Kubek o smaku imbirowym
Składniki (2 porcje):
pół litra wody
100 g świeżego korzenia imbiru,
1 cytryna,
miód
Sposób przygotowania:
Świeży, nieobrany imbir włóż do garnka i zalej 1/2 l zimnej wody, następnie dodaj sok i skórkę z cytryny. Całość podgrzewaj na wolnym ogniu przez ok. 15-20 minut. Przelej do kubków, a gdy trochę przestygnie osłódź miodem. Uwaga: taki napój świetnie rozgrzewa i jest bardzo dobrym lekarstwem, ale imbir jest dość ostry i nie każdy go lubi.
Kubek o smaku dzikiej róży
Składniki (4 porcje):
5 dag owoców dzikiej róży
1 l wody
łyżka miodu
Przygotowanie:
Owoce przepłucz, zalej przegotowaną ciepłą wodą i zostaw na noc. Następnego dnia wystarczy podgrzać i gotowe.
zaznacz i zamknij wróć do góry
Witajcie, Czytelnicy!
Listopad w pełni. To już ostatni dzwonek na zrobienie pięknych ozdób jesiennych. Taką prostą, ekologiczną i niezwykle uroczą dekoracją może być wianek z żołędzi, który możecie powiesić na ścianie, drzwiach lub zrobić z niego element jesiennego stroika. Możliwości jest wiele, a trud włożony w wykonanie takiego wianka – znikomy. Spróbujcie!
Materiały potrzebne do wykonania pracy:
żołędzie;
słomiany podkład w kształcie koła (wianek);
pistolet z klejem na gorąco;
wstążka.
Sposób wykonania:
1. Pozbieraj i oczyść żołędzie. Możesz pozdejmować z nich czapeczki.
2. Przygotuj słomiany podkład i rozgrzej „pistolet” z klejem.
3. Gdy „pistolet” będzie już gotowy do użycia, zacznij oklejać żołędziami wianek.
4. Przyklejaj żołędzie tylko z widocznych stron. Tył wianka pozostaw nieoklejony. Będzie się lepiej układać na ścianie czy stole.
5. Następnie przewlecz kawałek wstążki, na której powiesisz wianek. Zawiąż ją w supeł i uchwyt gotowy.
6. Możesz teraz powiesić swój wianek na ścianie, drzwiach lub położyć na stole.
Uwaga! Poproś kogoś dorosłego, by pomógł Ci przy obsłudze pistoletu z klejem na gorąco!
zaznacz i zamknij wróć do góry
Litery, słowa, zdania – język żyje w książkach, na murach, w zeszycie i na stronach „Promyczka”, a do nas dzisiaj nawet przemówi. Dźwiękowymi odpowiednikami znaków alfabetu są głoski. Skąd się biorą? Ile jest ich w naszym języku? Jak powstają? Weźcie głęboki oddech, bo zaczynamy kolejną lekcję ortografii.
Język polski ma aż czterdzieści cztery głoski, a każda z nich jest inna. Aby dźwięk mógł popłynąć w przestrzeń lub od razu do ucha, ogromna maszyneria w naszym ciele musi najpierw zostać wprawiona w ruch. Tak, tak, nasz organizm to istna fabryka głosek, a jej poszczególne elementy mają wpływ na barwę, wysokość, miękkość – po prostu ich charakterek
No to zaczynamy! Najpierw trzeba wciągnąć sporo powietrza do płuc – to właśnie ono zamieni się potem w konkretny dźwięk, ale to dopiero początek drogi… Pierwszy przystanek mamy w krtani – tu znajdują się wiązadła głosowe – bariera dla strumienia powietrza przepływającego na razie po cichutku przez nasze ciało. Jeżeli wiązadła są zwarte, stawiają opór powietrznemu prądowi, który wprawia je w drżenie. No i to powoli zaczyna brzmieć! Wtedy w naszym gardle powstają głoski dźwięczne, np. r, z, o, u. Kiedy wiązadła są rozsunięte możemy swobodnie, bezgłośnie oddychać lub tworzyć głoski bezdźwięczne, np. p, s, k, f. A teraz mały eksperyment, spróbujcie wypowiedzieć następujące głoski jedne po drugich: p – b, t – d, s – z, f – w. Coś zauważyliście? Tak, niektóre można połączyć w pary, bo są bardzo do siebie podobne, różni je tylko jeden mały szczegół – właśnie dźwięczność. Jedne tylko szeleszczą czy syczą, a drugie głośno brzmią. Uwaga! Tak jest tylko ze spółgłoskami, bo wszystkie samogłoski zawsze pięknie dźwięczą na cały głos.
Pędzimy naszym głoskowym labiryntem dalej, aż dotrzemy do miękkiego podniebienia, które otwiera lub zamyka wejście do… nosa. Właśnie tak, w języku polskim jest kilka dźwięków, które wydobywają się nie tylko poprzez jamę ustną, ale równocześnie także przez kanał nosowy. Wtedy powstają głoski nosowe: m, n, ń, ę, ą. Czy słyszycie ich charakterystyczną barwę? Cała reszta głosek wydobywa się natomiast jedynie buzią, dlatego nazywamy je głoskami ustnymi.
Co dalej? Tego dowiemy się w kolejnym odcinku Pogotowia, kiedy do akcji wkroczą zęby, wargi, język, a nawet dziąsła! Lepiej rozpocznijcie gimnastykę całej buzi już dziś!
Belferek
zaznacz i zamknij wróć do góry
Każdy z nas powinien mieć swoje zainteresowania i szukać w życiu pasji. Czegoś, co wypełni codzienność i urozmaici nasze czasami trudne obowiązki. A może tą pasją stanie się uprawianie jakiejś dyscypliny sportowej. W ten sposób możesz połączyć przyjemne z pożytecznym.
Dlatego warto jest poznać wiele różnych dyscyplin, aby móc wybrać tę jedną, tę która będzie Ci najbardziej odpowiadała i która cię zafascynuje. Niektórzy powiedzą: po co mam próbować różnych dyscyplin, skoro wiem, że nie lubię się ruszać.
I tu się mylisz! Zupełnie co innego jest patrzeć na przykład na to, jak ktoś jeździ na koniu czy na nartach, a co innego samemu tego doświadczyć. Znam dzieci, które mówiły, że konie są straszne i śmierdzą, ale gdy się odważyły na nie wsiąść, dotknęły ich ciepłego ciała i doświadczyły przyjemności jeżdżenia, to konie i jazda na nich stały się ich prawdziwą pasją.
Znam dziewczynkę, która dzięki swojej pasji do koni nauczyła się czytać. Do trzeciej klasy czytanie było dla niej największą udręką na świecie, aż w wakacje mama zabrała ją do stadniny. Tam poznała swojego przyjaciela Pioruna i tak go pokochała, że chciała wiedzieć jak najwięcej o koniach. Zaczęła więc szukać informacji o nich w Internecie i w książkach. Przez to ciągłe czytanie, ta umiejętność stała się dla niej łatwa i przyjemna, po prostu w końcu nauczyła się biegle czytać.
Nie mów, że coś jest za trudne, nieciekawe czy nieodpowiednie dla Ciebie. Po prostu sam wypróbuj i przekonaj się, co Tobie przynosi największą radość i przyjemność. Może to będzie jazda konna, a może jazda na rowerze. Może pływanie, a może jakaś gra zespołowa czy taniec. Nie dowiesz się tego, jeśli nie spróbujesz.
Życzę Ci, abyś jak najszybciej odkrył swoją prawdziwą pasję!
zaznacz i zamknij wróć do góry
Hello! How are you? Read this text about weather. Przeczytajcie tekst o pogodzie. Your dictionary is at the end of the text. Na końcu znajdziecie słowniczek.
It’s October – one of the autumn months. The weather in autumn can be windy and rainy. This is why we all have raincoats and umbrellas. But in some parts of the world it is not enough. The United States of America, the Philipines and many other countries get tornados. A tornado is very strong and the wind is very fast. A tornado can pick up cars and lorries and they fly in the air like paper. A tornado can destroy houses. People must hide in the basement. They take water and food with them and wait until the tornado goes away. Last year a tornado destroyed a small house. A man inside the house was taking a bath. Suddenly the roof and the walls disappeared and the man discovered that he was taking a bath in the middle of his garden! He was very lucky. He lost his house but he was alive!
October – październik
one of the autumn months – jeden z miesięcy jesieni
weather – pogoda
windy – wietrzna
rainy – deszczowa
raincoat – peleryna
umbrella – parasol
in some parts of the world – ale w niektórych regionach świata
many other countries – wiele innych krajów
get tornados – tu: mają tornada
strong – silny
wind – wiatr
fast – szybki
pick up – poderwać, oderwać od ziemi
cars and lorries – samochody i ciężarówki
fly in the air – latać, unosić się w powietrzu
like paper – jak papier
destroy – niszczyć, burzyć
houses – domy
people – ludzie
must hide – muszą chować się
basement – piwnica
take – zabierać
water and food – woda I jedzenie
wait until – czekać aż
go away – odejść, oddalić się
last year – rok temu
inside the house – wewnątrz domu
was taking a bath – kąpał się
suddenly – nagle
roof – dach
walls – ściany
disappeared – zniknęły
discovered that – odkrył, stwierdził, że…
in the middle of his garden – na środku ogródka
he was very lucky – miał dużo szczęścia
he lost his house – stracił dom
but he was alive – ale był żywy
I think we are lucky, too. We get rain and wind in the autumn but we do not get many tornados! Do you agree? Czy zgadzacie się?
Good luck!
Bob
zaznacz i zamknij wróć do góry
Chodziła królewna po lesie zielonym,
miała rude włosy miast złotej korony.
Kwiecistą sukienką powiewała lekko,
w szarych oczach niosła tęczowe światełko.
Poszła, hen, daleko, wróci tylko we śnie,
a ten blask z jej oczu wciąż tu świeci jeszcze.
zaznacz i zamknij wróć do góry
Na królewskim dworze
1. Fotel zdobiony,
dla króla przeznaczony,
na którym zasiada,
gdy państwem swym włada.
2. W szóstkę koni zaprzężona,
Złotem, srebrem ozdobiona,
wozi królewską rodzinę
o każdej dnia godzinie.
3. Gdy król trzyma je w dłoni,
każdy mu się pokłoni,
bo władzy to znak,
wszyscy powiedzą Ci tak.
4. Po komnatach się snuje,
dzwoneczkami pobrzękuje,
dworzan pragnie rozśmieszyć,
smutną królewnę pocieszyć.
5. Mały chłopiec w pięknym stroju
w każdym pałacowym pokoju
drzwi otwiera i zamyka,
a herbatę nalewa z imbryka.
6. Nie brak mu mozołu:
podaje do stołu,
gości anonsuje
i królowi usługuje.
7. Pewnego razu wróżka zła
księżniczkę w nią zmieniła.
Potrzeba pocałunku księcia
do czaru tego zdjęcia.
8. Przy pomocy swego głosu
przysparza królowi rozgłosu.
Obwieszcza wszem wobec,
co władca łaskaw był orzec.
Ukryte słowo
Odgadnij wyrazy zawierające słowo: kat.
1. Folder, spis
2. Trzęsienie ziemi, huragan albo wybuch wulkanu
3. Mały dywanik wieszany na ścianie
4. Zapycha Ci nos, gdy jesteś przeziębiony
5. Statek o dwóch kadłubach
6. Wypadek lotniczy lub morski
7. Urządzenie do rzucania ciężkich rzeczy, używane też w samolotach wojskowych jako ostateczny środek ratunku dla pilota
8. Rodzaj, typ, gatunek
9. Męczarnie
10. Starożytne podziemne grobowce
Dwuznaczności
1. Czeska, szwedzka i norweska waluta albo królewskie nakrycie głowy
2. Wodne w ogrodzie albo kamyk w pierścionku
3. Bucik dla królewny albo mały bezkręgowiec
4. Zegarowa albo rycerska
5. Na głowie koguta albo we włosach księżniczki
zaznacz i zamknij wróć do góry
Rozmawiają dwa słonie przed piekarnią:
– Chcesz jagodziankę?
– A z czym?
Kobieta z klasą.
Kto to jest „kobieta z klasą”?
– Nauczycielka!
W piaskownicy.
– Nie widzieliście mojego sitka?
– Tak, ale było dziurawe, więc je wyrzuciliśmy.
Brak zadania domowego.
Nauczyciel sprawdza zadanie domowe.
– Otwórzcie zeszyty. Zajączku, kiedy odrabiasz lekcje?
– Po obiedzie.
– To dlaczego tej pracy domowej nie odrobiłeś?
– Bo jestem na diecie...
Kto jedzie na rowerze?
– Proszę pani! Pani pies goni jakiegoś chłopca na rowerze!
– Niemożliwe! Mój pies nie umie jeździć na rowerze…
Co to jest lekcja?
Lekcja to dłuższy okres potrzebny do przygotowania się do krótkiej przerwy.
Sposób na posprzątanie pokoju.
Tata pyta Stasia:
– Po co ci w domu łopata i kompas?
– Zamierzam posprzątać w moim pokoju.
Niezłe wypracowanie.
– Twoje wypracowanie jest niezłe – mówi nauczycielka do małego
Stasia. – Ale jest takie samo jak wypracowanie twojego kolegi z ławki. Wiesz, co to znaczy? – Że jego też jest niezłe?
***
Syn pyta ojca:
– Tato, czy maliny mają czarne kropki i chodzą?
– Nie, synku, a dlaczego pytasz?
– O kurczę, znowu zjadłem biedronkę…
***
Jaś do kolegi:
– Bardzo współczuję ślimakowi...
– Dlaczego?
– Bo nigdy nie może wyjść z domu.
zaznacz i zamknij wróć do góry
Zagadki: 1. kasztany, 2. żołędzie, 3. liście, 4. jarzębina, 5. konfitury, 6. grzyby, 7. orzechy, 8. szyszki.
Ukryte słowo: 1. kocica, 2. kocioł, 3. skoczek, 4. koczkodan, 5. koczownicy, 6. zakochany, 7. łakocie, 8. warkocze, 9. zaskoczenie, 10. kocmołuch.
Dwuznaczności: 1. dzwony, 2. plac, 3. opaska, 4. plaster, 5. myszka.
zaznacz i zamknij wróć do góry
Wersja offline wygenerowana automatycznie.
Copyright © 2009 Pochodnia. Wszelkie prawa zastrzeżone.